/ 10 marca, 2010/ Świadectwa

Jestem 65-letnią emerytką. Od wielu lat dokuczały mi bóle kręgosłupa i stawów w nogach. Szczególnie cierpiałam przed dużymi zmianami pogody, jak i opadami śniegu czy deszczu. Byłam wówczas unieruchomiona, nie wychodziłam z domu, przeważnie leżałam. Cierpiałam bardzo, pomagały mi tylko środki przeciwbólowe i przeciwzapalne.

Kiedy pierwszy raz byłam z grupą Odnowy w Duchu Świętym, do której należę, na Eucharystii z modlitwą o uzdrowienie w Dursztynie – to tylko przelotnie pomyślałam o moim kręgosłupie, bo najważniejsza była dla mnie prośba o uzdrowienie mojej córki z depresji. O nią modliłam się przede wszystkim.
Panie Jezu, uzdrowiłeś moją córkę, za co Ci gorąco dziękuję, a i mnie obdarowałeś łaską uzdrowienia kręgosłupa, choć nie śmiałam o to Cię prosić. Moja córka, chociaż bierze jeszcze leki, to już czuje się zupełnie dobrze. Znowu cieszy ją życie.

Na następnej Mszy św. prosiłam o odjęcie bólu w nogach. Poczułam wówczas taką błogą niemoc i ciepło w całym ciele (chociaż w kościele było bardzo zimno), że wydawało mi się, że przysnęłam. Jednak wszystko słyszałam – Ojciec Józef mówił, że jest osoba, która teraz odczuwa spokój, rozluźnienie, wyciszenie i czuje mrowienie. Wiedziałam, że to o mnie chodzi, gdyż tak  właśnie się czułam. Trwałam jeszcze w tym błogim stanie jakiś czas.

Jezu mój kochany, Ty jesteś moim życiem, światłem i ukojeniem. Chcę być Ci wierna aż do końca i pragnę, aby moja dusza zawsze śpiewała Ci hymn uwielbienia i dziękczynienia. Dziękuję za wyleczenie kręgosłupa. Bóle w nogach częściowo minęły. Już nie używam leków przeciwbólowych. Dziękuję Ci, Panie, że mogę funkcjonować normalnie i że mogę jeszcze przydać się innym.
Modlę się aby Ojciec Józef miał zdrowie i siły, żeby przekazywać ludziom Twoją uzdrawiającą miłość, Panie.
Grażyna

 

Share this Post