Świadectwem, które składam, pragnę podziękować Bogu za Jego dobroć, Jego łaski i opiekę.
Od 11 lat jestem członkiem wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym przy kościele św. Krzyża w Zakopanem. Mam 54 lata, jestem żonaty i mam dwoje dzieci. W swym życiu bardzo ciężko pracowałem fizycznie i dlatego nękają mnie różne choroby. Leczę się w przychodniach, u różnych lekarzy, bez większych rezultatów. Najtrudniejszy do wyleczenia, a zarazem najbardziej dokuczliwy był ból kręgosłupa całego, oraz prawego kolana. Robione wielokrotnie zdjęcia rtg wykazywały zmiany zwyrodnieniowe kości kręgosłupa i stawu kolanowego. Sugerowano mi nawet operację kolana. Robiono mi różne zastrzyki, rehabilitowano systematycznie, lecz bez większych osiągnięć. Bóle wracały i bardzo utrudniały mi życie i wypełnianie moich powinności.
W końcu, dzięki Opatrzności Bożej, w tym kościele, tzn. św. Krzyża, w Zakopanem, poczęły odbywać się Msze św. z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. Uczestniczyłem w tych Mszach, lecz głównie moja modlitwa była za innych, bo wydawało mi się, że znam ludzi, którzy bardziej niż ja potrzebują pomocy Jezusa. O siebie i swoje potrzeby prosiłem krótkim westchnieniem : „Jezu daj siłę i błogosław mi, jeśli taka Twoja wola. Ty wiesz co mi potrzeba”
W czasie tych Mszy czułem szczególnie bliskość Jezusa i że On naprawdę tu uzdrawia, co też potwierdzali inni uczestnicy. Nie odczuwałem poprawy zdrowia, lecz czułem wyjątkowy pokój i pewność opieki Bożej i Jego obecności wśród nas. Jego spojrzenie z Krzyża pełne wymowy i miłości było dla mnie ogromnym wsparciem i dawało poczucie bezpieczeństwa. Byłem szczęśliwy. Dziękowałem za to Bogu gorąco i za wszystkie Jego łaski, jakich udzielił wiernym w tym kościele.
Życie moje biegło codziennym rytmem, rytmem spełniania swych obowiązków. Jakież było moje zdziwienie, gdy na kolejnej wizycie lekarskiej, lekarz stwierdził, oglądając nowe zdjęcie rtg, że w kolanie moje kości są całkiem dobre, jakaś tylko niewielka skaza po pękniętej łękotce. Podobnie kręgosłup szyjny, też niemal w porządku. Wtedy to ocknąłem się, że faktycznie nie odczuwam już tych bóli, które mnie nękały. Zrozumiałem, że stało się to za sprawą Jezusa, że On uzdrowił mnie podczas wspomnianych Mszy św.
Wiem, że Jezus mnie kocha, kocha takiego jakim jestem, czyli grzesznika. On żyje, On pragnie dobra nas wszystkich!
CHWAŁA PANU!
Józek
Zakopane, 14.09.2009r.