W drodze do Dursztyna przyszła mi na myśl przypowieść o kobiecie cierpiącej na krwotok. Myślałam o tej przypowieści w kontekście mojej relacji z Chrystusem, często bowiem zadawałam sobie pytanie, czy Jezus widzi mnie i słyszy w mojej modlitwie osobistej. Czy zawsze w moich najbardziej intymnych i często trudnych sprawach muszę zwracać się z prośbą o modlitwę do innych osób czy wspólnoty? To nie zawsze było i nadal nie jest dla mnie proste.
Tego samego wieczoru, kiedy Ojciec Józef na Mszy św. przytoczył tę opowieść poczułam, że Jezus dał mi wyraźną odpowiedź. Teraz wiem, że wiarą i wiernością w podążaniu za Nim, zawsze spotkam Jezusa i Jego uzdrawiającą miłość.
Chwała Bogu!
Ewa